Lot noworoczny w Juchach

Powitaliśmy hucznie Nowy Rok. Była super impreza, dużo gości i fajerwerki aż do nieba. Ranek okazał się mroźny ale było piękne słonce i bezwietrznie, co zachęciło mnie do pierwszego lotu w roku 2012.

 

Paliwo zalane, sprzęt sprawdzony, dobre samopoczucie, ubiór odpowiedni jak na mroźny dzień i można podkołować na start.Wiatr znowu się obrócił, tym razem jest lekki tak około 2 metry z południa. Po rozgrzaniu silnika startuję w kierunku na las /500m/. Tyle razy już latałem nad znanymi polami ale za każdym razem jest coś nowego. I to mnie tak pociąga. Po mroźnej nocy pola są siwe i niektóre jeziora już zamarzły. Jest ok.12-ej w południe ale na ziemi nie widać wielu oznak życia . Radio milczy wiec zgłaszam swoja obecność i się okazuje że chyba jestem sam w przestrzeni między Giżyckiem a Ełkiem i Oleckiem a Orzyszem. Poleciałem nad Gorłem do Juch, kilka kółek nad wieżą , plażą , nisko nad polami obok Lisek, krąg nad lądowiskiem i po minięciu drutów miękko posadziłem maszynę na ziemi. O jak fajnie sobie polatać.