Otwarcie sezonu 2014
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 08, kwiecień 2014 15:38
- Andrzej Rejrat
Nadeszła wiosna, przyleciały bociany, żurawie i gęsi a w nas wstąpiła nowa energia. Spotkajmy się i polatajmy i w ten sposób zaczniemy uroczyście nowy sezon - takie życzenie mieliśmy wszyscy.
Tym razem do Suwałk zaprosił nas Janek na duże, wygodne lotnisko, piękny równy pas startowy i dużo hektarów łąk do wykorzystania przez wszelkich i nie tylko lotników.
Do Suwałk postanowiłem polecieć Elą. Po drodze wylądowałem w Giżach u Ryśka, gdzie przyleciał spod Warszawy Arek Skrzypaczek z żoną Anią pięknym samolotem Vans RV 10. Spotkanie z dwukrotnym złotym medalistą w pięcioboju nowoczesnym i mistrzem świata było dla mnie niezwykle miłym i bogatym doświadczeniem. Okazało się, że Arek spędził część swoich młodych lat na Mazurach a po osiągnięciu szczytu kariery sportowej zainteresował się lotnictwem. Zaczął podobnie jak my latać na paralotni swobodnie i z silnikiem. Dzisiaj finansuje duży resort holistyczny i zamierza stworzyć rodzaj air taxi, aby swoich gości przy pomocy samolotów 10 osobowych przywozić na Mazury np. do Giż i tam oferować im szeroko rozumiane produkty lokalne. To co planuje Arek, bardzo dobrze wpisuje się realizowany obecnie przez nas projekt "Produkty Lokalne EGO", stąd ta moja radość z tego lotniczego spotkania i z drugiej strony spóźniony przylot o 2 godziny do Suwałk .
W sobotę 5 kwietnia już ok.5 rano pierwszymi, którzy przybyli na lotnisko byli Szymon, który przyjechał aby wystartować do porannego lotu i Karol /podziwiamy/, który po godzinnym locie przy minus 5 stopniach dotarł na paralotni z Bobrów koło Ełku. Następnie przybyli po kolei Jerry, Rossi, Janek, Tadek, Maciej, Sławek, Grzesio, Michał z Danusią z Augustowa i chłopcy z Suwalskiej Szkoły Lotniczej. Już około 8 godziny zaczęła się ostra termika a wiatr pozwolił poćwiczyć jedynie na kajtach ale nie na paralotniach. Na loty zmuszeni byliśmy poczekać do 17 godziny. Jedynie ja na zmianę z Maciejem w tym czasie powoziliśmy wszystkich chętnych kolegów i koleżanki odporną na wiatr Elą.
W tym dniu na lotnisku poza naszymi lotami operowała Cesna i wiatrakowiec Calidus ze specjalistycznym wyposażeniem do laserowego skanowania terenu a także śmigłowiec LPR który wykonał lot do akcji ratowniczej.
Dzięki staraniom Jerrego udało nam się złożyć krótką wizytę w bazie HEMS, gdzie dowódca jednostki-pilot zapoznał nas z zasadami jej funkcjonowania. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy i poznaliśmy sprzęt elektroniczny wykorzystywany przez lotniczych ratowników. Bardzo ciekawy np.okazał się system monitoringu on-line wszystkich operujących w Polsce śmigłowców HEMS z podglądem na żywo gdzie w danym momencie każdy z nich się znajduje i co robi. Niestety nie było nam dane zagoszczenie na dłużej i poznanie śmigłowca Eurocopter EC135 z bliska, ponieważ podczas naszej wizyty nadeszło telefoniczne wezwanie do akcji i musieliśmy w pośpiechu opuścić bazę. Od odebrania informacji o zgłoszeniu załoga ma tylko 3 minuty na start. Mogliśmy być w pewnym stopniu świadkami prawdziwej akcji.
W trakcie dnia nie zabrakło oczywiście suto zastawionego przez Janka i Tadeusza stołu, przy którym mogliśmy porozmawiać z kolegami z SSL na różne tematy jakimi żyją stowarzyszenia lotnicze. Przed zachodem słońca w powietrze wzbiły się jeszcze paralotnie dając nam prawdziwy air show. Dzień zakończyliśmy u Janka na uroczystej kolacji, na kąpielach w saunie i na długich pilotów rozmowach.
Następnego dnia ok.12 na lotnisku pożegnaliśmy naszych przyjaciół: Janka, Ewę i Tadeusza, odlatując z Karolem do Bobrów i Jeziorowskich.